aaa4
Dołączył: 17 Kwi 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:12, 10 Maj 2018 Temat postu: sada |
|
|
strony, na Swieta Rodzine, nie. Mina byla kobieta wiary: wierzyla w wiele rzeczy, ktorych nie mogla
zobaczyc, uslyszec, dotknac... lecz nie wierzyla w milosc.
Oczywiscie znala jej moc, gdyz niejeden mezczyzna wyznawal jej milosc na kolanach. Przyjmowala
ja jako nalezny trybut lub jako konieczny element na ich drodze do pocieszenia, ktore miala im
zapewnic. Mezczyzni blagali, by z nimi zostala, ale ona odchodzila. Zawsze odchodzila.
Ale zawsze przyjemniej byc obiektem pozadania niz pogardy.
Co bylo dalszym dowodem na to, iz zbyt dawno nie miala opiekuna - pozwalala emocjom zaklocac
ustalony plan, ktory musial byc wykonany. "Samolubne jest serce, ktore mysli tylko o sobie" -
powiedziala sobie Mina i znow skupila sie na Alaryku.
Nie uczyl sie na pokojowke, garderobiana czy inna sluzaca i Minie nie bardzo podobalo sie stawianie
mu takich wymagan. Nie chodzilo o sprzatanie. Chciala zmusic go do posluszenstwa.
Z umyslem zajetym ukladaniem ksiazek i zamiataniem podlogi Alaryk mniej sie bedzie skupial na
bolu wywolanym glodem narkotycznym. Wiedziala, ze juz go do-
padl, a bedzie sie nasilal. Miala raczej skromne doswiadczenie z nalogowcami, chociaz przywiozla caly swoj zestaw naparow leczniczych. Niektore mu pomoga, niektore nie.
Na razie jednak jego agresja, wywolana czesciowo narkotykiem, a czesciowo bolem, oslabla. Po powrocie Mina dostrzegla blysk w jego oku; wiedziala, co on oznacza. Bylaby bardziej zdziwiona, gdyby powital ja na kolanach i ze schylona glowa. Gdyby dotarl az tak daleko, juz by jej prawie nie potrzebowal. Nie, dokadkolwiek zabrala go jego poprzednia pani, Mina nie zamierzala tam podazyc. W odpowiednim czasie zabierze go w swoje miejsca.
-Alaryku - odezwala sie cicho z krzesla przy kominku, skad obserwowala jego postepy w
wykonywaniu zadanych przez nia prac.
Odwrocil sie, a proste spodnie zsunely mu sie nisko na biodra. Nie zapalili zadnych lamp, a
zlotoczerwony odblask ognia odbijal sie w jego spoconej klatce piersiowej. W miare jak slonce
znizalo sie nad horyzontem, a potem znikalo, Alaryk pracowal coraz bardziej goraczkowo. Chyba
zadne z nich nie wierzylo, ze chodzi mu tylko o zadowolenie Miny.
Zamrugal i przelknal z trudem, po czym wierzchem dloni przetarl usta. Jego piers unosila sie w
oddechu. Brodawki mu stwardnialy, chociaz trudno jej bylo stwierdzic, czy z pobudzenia, czy od
goraczki.
-Odpocznij juz. Pokrecil glowa.
-Nie, ja... mialas racje. Narobilem balaganu i musialem go posprzatac. To balagan nie do wytrzymania. Nie pasuje do ciebie... Nie pasuje do mnie...
Zachrypl i zamilkl, kiedy glos go zawiodl. Machnal reka. Zamknal oczy i zagryzl warge. Nagle krzyknal i opadl
na kolano, reka chwytajac sie najblizszego krzesla, ktore przewrocilo sie z trzaskiem. Mina zerwala sie na rowne nogi.
-Alaryku, musisz odpoczac.
Pokrecil glowa; jego jasne wlosy zlepil pot. Pochylil glowe, wiec nie widac bylo jego twarzy. Mina podeszla do niego.
-Chodz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|