aaa4
Dołączył: 17 Kwi 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:11, 17 Kwi 2018 Temat postu: sa |
|
|
Waszyngton, Dystrykt KolumbiiWrocil do domu okolo polnocy. Na szczescie samolot przylecial punktualnie. Jazda taksowka z lotniska minela nie najgorzej, a jednak serce nadal mu lomotalo. Walilo o zebra tak mocno, ze gotow bylby przysiac, ze ma tam juz siniaki. Bolaly go przerazliwie wszystkie miesnie. Zmeczenie przenikalo w kazdy por skory.
Wlaczyl telewizor i komputer, skakal po kanalach, szukajac wiadomosci z Bostonu. Zdjal przepocona koszulke polo i cisnal ja w kat, zly ze musial wyrzucic podkoszulek Red Soksow i stare buty marki Nike. Dobrze, ze wzial z soba ubranie na zmiane. Nie zabral jednak dosc folii, zeby posprzatac te jatke. Tym razem wpadl w taki szal, ze nawet sobie nie zdawal sprawy, ile krwi znalazlo sie na nim i na scianach szopy w ogrodzie, kiedy rznal cialo ojca Paula na kawalki. Kawalki, ktore miescily sie akurat w trzech workach na smieci. Chwilami atak szalu byl tak niepohamowany, jakby zupelnie przestal kontrolowac swoj umysl i cialo. Jakas jego czesc obserwowala to, i owszem, zawieszona w odleglym kacie pod sufitem, ale tylko obserwowala, nie brala w tym udzialu ani nie byla zdolna go powstrzymac.
Potem powrocil spokoj. Cisza po burzy zamiast przed nia. Umyl sie pod prysznicem obok szopy, delektujac sie cisza popoludnia i intymnoscia, ktora zapewnialo wysokie na prawie dwa metry drewniane ogrodzenie, potezne deby i kwitnacy zywoplot. Chociaz byl upalny lepki lipiec, to miejsce przypominalo mu rajski Eden, gdzie w koncu mogl zmyc z siebie wine, nienawisc, swoje grzechy. Dlaczego wiec nadal pulsowalo mu w skroniach?
Przestal skakac po kanalach, zobaczywszy na ekranie stary kosciol w wiadomosci stacji Fox. Nie wlaczyl dzwieku, wystarczyly napisy u dolu ekranu. Pokazywali kosciol Najswietszego Sakramentu i plebanie, a on czytal, ze ojciec Paul Conley zostal ofiara brutalnego mordu, wspomnieli tez o pani Sanchez, a on poczul zal. Nadal dreczylo go, ze musial ja zabic, ale stara kobieta stanela mu na drodze. Nic nie mogl na to poradzic.
Nie bylo ani slowa o glowie pozostawionej na oltarzu. Wszedl do cichego zamknietego kosciola tylnym wejsciem, otwierajac drzwi kluczem ojca Conleya. Nie przyznano, ze nie znalezli nic procz glowy ksiedza. Usmiechnal sie. Zostawil worki trzy przecznice dalej, na tylach Joe Seafood Grill and Bar, gdzie cuchnace smieci z calego tygodnia wypadaly juz z pojemnika. Rzucil ojca Paula na szczyt tej gory gnoju. To bylo dla niego odpowiednie miejsce.
Tak, poza nieustajacym waleniem w piersiach czul sie calkiem dobrze, byl usatysfakcjonowany.
Wylaczyl telewizor i szedl wlasnie w strone lozka, kiedy spostrzegl w gornym rogu ekranu komputera, ze dostal wiadomosc. Ikona mrugala do niego, jakby znala jego tajemnice. Patrzyl na nia, ogarniety kolejna fala paniki. Nie siadajac, kliknal na ikone. Wiadomosc byla od Pozeracza Grzechow, tylko jedna linijka. Przeczytawszy ja, obejrzal sie przez ramie, czy zamknal drzwi na klucz. Wiadomosc brzmiala:
Post został pochwalony 0 razy
|
|